Szukaj na tym blogu

sobota, 27 grudnia 2014

Ty, co plany burzysz bez mrugnięcia okiem,
Z piasku domki zmiatasz ulewy potokiem,
Ty, co decydujesz bez zastanowienia
O naszym istnieniu, czy jest, czy go nie ma.
Losie, który dano nie dając wyboru,
Losie bez kształtu, Losie bez koloru,
Losie, co nigdy nie puka gdy wchodzi,
Co się nie obraca gdy wołają młodzi
Czy starzy ludzie bez nadziei;
Czasem gdy im ciężko na plecy kamieni
Dorzucasz nie znając wyrzutów sumienia,
Przecież nigdy nie czułeś tego trudu istnienia,
Który czasem dotyka bez przyczyny projekcji,
Może nawet z powodu tęsknoty perfekcji
Co nam miga czasem tylko przed oczami
Byśmy pamiętali jak jej brak nas rani.
Później ciągle, bezwiednie i wbrew własnej woli
Biegniemy wprost na nią chociaż życie nas goni,
Ona wciąż umyka nam, będąc o krok,
I tak chwila po chwili upływa rok,
Dekada... Życie odbiegnie z myślami,
Zostaniemy mniej już, niż po prostu sami.
Zostaniemy bez siebie, bo nas już nie będzie
Ale czy od "nigdzie" tak daleko do "wszędzie"?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz